poniedziałek, 6 stycznia 2014

Nieoczekiwana zmiana ... zdania

Był i śnieg i temp. pow. 0, bardzo dobre połączenie
Tak tak, byliśmy jedynie w Tatrach :)
Ponieważ w tym roku prawdziwych wakacji nie mieliśmy, postanowiliśmy pojechać po Świętach w góry. Nie wiedzieliśmy dokładnie GDZIE poza tym, że nie Zakopane :) Padło na Rabkę Zdrój, ponieważ jedynie tam były wolne miejsce, co wzbudziło lekko moje podejrzenia. Na jakiś czas przed wyjazdem natrafiłam jednak na wpis na blogu Klocek i Kredka o Rabce właśnie i trochę podniósł mnie na duchu, że jednak Rabka fajna jest. Po pobycie tam stwierdzam, że autorka Klocka i Kredki ma po prostu wyjątkową umiejętność dostrzegania piękna tam, gdzie go nie ma :D Co prawa ja też jestem z tych, którzy zawsze dostrzegają pozytywy w najgorszych sytuacjach, ale powiedzmy sobie szczerze Rabka urodą nie zachwyca (moja pierwsza myśl po pierwszym zwiedzaniu miasta brzmiała - no Szklarska to to nie jest, bo Szklarska Poręba, w której byliśmy w maju jest naprawdę urocza). Mimo tego, że Rabka jest a). blisko Zakopanego (ok. 45 km) b). jest uzdrowiskiem, więc miałaby szansę zostać takim hmm "kurortem" jak Białka, czy Bukowina, to tak nie jest, turystów jest raczej niewielu, w związku z tym i knajpek nie za dużo. My stołowaliśmy się w Hulaj Dusza - faktycznie pyszne zupy z zacierkami, w Siwym Dymie - plus za dużą przestrzeń i kącik dla dzieci oraz w Retro - plus za to, że NIE jest to knajpa góralska. 
Hanutek zaliczył też wizytę w Istambule :)
Mała ilość turystów okazało się jednak dla nas, dwóch rodzin z małymi dziećmi bardzo pozytywna i w ogóle Rabka okazała się dość nieoczekiwanie strzałem w dziesiątkę. Po pierwsze mimo wiosennej pogody tej zimy był naśnieżany stok u Żura (co prawda to jeden z 3 które są w okolicy Rabki, ale nie będę narzekać), więc mogliśmy pojeździć na nartach, a dzieciaki na sankach. Po drugie Rabka ma boskie ceny. Zarówno samych noclegów (w porównaniu np. ze wspomnianą Bukowiną) jak i zjazdów. Godzina nart z intruktorem w Rabce - 60 zł, w Bukowinie ceny zaczynają się od 80 zł, 10 zjazdów - 15 zł, w oddalonym o ok. 30 km Witowie 3 razy więcej, itd. Ponadto - zero problemów z parkowaniem, a wieczorem prawie pusty stok. Dla nas - zupełnie początkujących narciarzy - idealnie. 
I szybką wizytę we Włoszech z mamą
Samą Rabką i nartami jednak człowiek nie żyje, zaliczyliśmy więc wyjazd na termy Szaflary - polecam, chociaż ludzi dużo, ale termy zawsze są fajne, a jak się ma widok na góry, to jeszcze fajniejsze oraz do Zakopanego. Ostatni raz byłam w "Zakopcu" jakieś 11 lat temu i zastanawiam się, czy to moja pamięć zawodzi, czy to miasto 11 lat temu nie było takie wielkie i tak zaludnione. W każdym razie wizyty w Zakopanym nie polecam :) Masa ludzi, wjazd na Gubałówkę krótki i mógłby być tańszy, poza tym tłumy, w związku z czym znalezienie miejsca parkingowego graniczy z cudem. To ja już wolę spokojną Rabkę, przynajmniej na wyjazd z dzieckiem :) Natomiast wracając do Łodzi zajrzeliśmy do Parku Miniatur w Inwałdzie i zdecydowanie to miejsce polecam. Co prawda nie wszystkie atrakcje były otwarte, ale może nawet lepiej, bo skupiliśmy się na miniturach, które są naprawdę niezłe, zwłaszcza dla dzieci, dla których wszystkie te budowle były niczym fascynujące domki dla lalek. Jednym słowem Inwałd polecam,  i Rabkę też, ale z pewnymi zastrzeżeniami :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz