wtorek, 24 maja 2016

Energylandia - park rozrywki in the middle of nowhere :)

Kiedy w Zatorze otwarty został jeden z największych parków rozrywki w Polsce wiedziałam, że muszę tam kiedyś pojechać. Doskonale pamiętam tego typu miejsca z Włoch czy Niemiec i wakacji, kiedy miałam  ... naście lat i potrafiłam kilka(razy) pod rząd zjechać największym i najbardziej ekstremalnym rollercoasterem. Wizyta w Energylandi niestety jedynie utwierdziła mnie w przekonaniu, że trochę się zestarzałam :) Ale i tak zdecydowanie polecam wizytę!



Park jest przede wszystkim ogromny! Byliśmy tam dokładnie osiem godzin a i tak nie wszędzie udało nam się dotrzeć. Na pewno miały na to wpływ spore kolejki (uroki weekendu, natomiast przy każdej atrakcji jest napisane, jak długo trzeba będzie mniej więcej stać w kolejce), nie mniej jednak park ma ogromną powierzchnię i podzielony jest na trzy strefy - Bajkolandię dla najmłodszych dzieci, w której spędziliśmy kilka godzin, strefę Familijną, w której fun będą mieć zarówno dzieci (myślę, że takie 5+) oraz dorośli oraz Ekstremalną, przeznaczoną zdecydowanie dla fanów największych emocji. 


W przypadku większości atrakcji dolną granicę stanowi wzrost dziecka - 120 cm, natomiast nie na każdej stacji jest to aż tak bardzo przestrzegane. Ulubioną atrakcją Hani okazał się zdecydowanie Mars, czyli taka nie za duża kolejka górska, na której zjechałyśmy łącznie  z 15 razy i karuzela. Fajne są też samolociki, którymi można "przelecieć" się dookoła Bajkolandii. 




Mnie najbardziej podobały się atrakcje wodne, których też nie brakuje. Można m.in. przepłynąć się łódką po greckiej wyspie, niewielką łajbą w "kopalni" złota czy wziąć udział w wodnej bitwie. Oczywiście trudno wyjść z takiego spotkania z wodą całkiem suchym, ale i o tym organizatorzy pomyśleli - można kupić pelerynkę w automacie ale wysuszyć się w turbo suszarce, za jedyne 5 zł :) Bardzo podobał mi się też plac do wojny na balony, banalny pomysł, a masa frajdy, przynajmniej dla mojej córki, która miłość do wody wyssała z mlekiem matki (dosłownie :)) Wiedząc o tym, następnym razem zabiorę balony z domu, można je oczywiście kupić na miejscu ale za 5 zł/ 8 sztuk. 

Narzędzie do bitwy na balony gotowe!

Strefa relaksu


Do części atrakcji nie udało nam się dotrzeć - Monster attack, ponieważ Ha nie lubi tego typu miejsc (ciemno, parno i pojawiają się potwory), Piramida czyli kino 5D, ponieważ Ha jest za mała i pewnie jeszcze do kilka, o których istnieniu nawet nie wiem :-) Dzieci (byliśmy ze znajomym) miały też frajdę dzięki bańkom mydlanym, lodom i frytkom, a ja dodatkowe - dzięki pysznej kawie mrożonej. 


Energylandia to naprawdę fajne miejsce na jednodniowy wypad. Wszystko jest bardzo dobrze zaprojektowane, niezbyt kiczowate, jest dużo toalet, punktów gastronomicznych, sporo zieleni  i przede wszystkim masa atrakcji. To, co boli to cena :) 250 zł za bilet rodzinny to sporo, ale raz na jakiś czas sobie na to pozwolić. Zdecydowanie tam wrócimy, zwłaszcza, ze za jakiś czas zostanie tam otwarty park wodny. Wtedy już naprawdę będę w raju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz